2% zamiast 20%. Jak Białoruś stała się rajem podatkowym dla polskich firm.

Gdy myślimy o rajach podatkowych, do głowy przychodzi raczej Cypr, Luksemburg albo egzotyczne wyspy na Karaibach. Białoruś? Raczej nie. A jednak – wbrew intuicji, doświadczeniu i zdrowemu rozsądkowi – to właśnie relacja podatkowa między Polską a Białorusią otwiera przed firmami furtkę, która z punktu widzenia prawa jest całkowicie legalna, ale z punktu widzenia interesu publicznego – zupełnie absurdalna.

Wszystko zaczęło się w 1992 roku, kiedy to Polska i świeżo niepodległa Białoruś podpisały umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania. Dokument miał chronić przedsiębiorców przed podwójnym fiskalnym obciążeniem. Dziś – ponad 30 lat później – ta sama umowa pozwala na stworzenie struktur, dzięki którym polskie firmy mogą płacić nie 20%, a zaledwie 2% podatku od licencji, znaków towarowych czy know-how.

Efekt? Białoruś – mimo braku wolnego rynku, słabej infrastruktury i nieprzewidywalnej polityki – staje się „papierowym rajem” podatkowym. Nie dlatego, że ma liberalne przepisy, ale dlatego, że my – zupełnie nieświadomie – podaliśmy jej klucz do systemowej furtki. W tym artykule pokażemy, jak działa ten mechanizm, kto z niego korzysta i dlaczego czas najwyższy… tę umowę zaktualizować.

1. Tło prawne: Umowa Polska–Białoruś z 1992 r.

Podstawą całego mechanizmu optymalizacji podatkowej, który opisujemy w tym artykule, jest umowa międzynarodowa zawarta między Polską a Białorusią ponad trzy dekady temu. W dniu 18 lutego 1992 r., w stolicy świeżo niepodległej Białorusi, podpisano dokument mający na celu uregulowanie kwestii podwójnego opodatkowania między oboma krajami. Umowa weszła w życie w marcu 1994 r., po formalnej wymianie dokumentów ratyfikacyjnych.

Pełna nazwa tego aktu prawnego brzmi:
„Umowa między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Republiki Białoruś w sprawie unikania podwójnego opodatkowania i zapobiegania uchylaniu się od opodatkowania w zakresie podatków od dochodu i majątku.”

Z perspektywy dzisiejszego systemu podatkowego – zarówno w Polsce, jak i na świecie – umowa ta jest dokumentem mocno archaicznym. Mimo to nadal obowiązuje, a co istotne: jej postanowienia mają pierwszeństwo przed krajowymi przepisami podatkowymi (takimi jak ustawy o CIT i PIT), co wynika wprost z art. 91 Konstytucji RP. Oznacza to, że nawet jeśli polskie prawo przewiduje wyższą stawkę podatkową lub bardziej restrykcyjne wymogi – umowa międzynarodowa może je „zablokować”.

Zakres zastosowania

Umowa obejmuje szeroki katalog źródeł dochodów, w tym:

  • działalność gospodarczą,
  • dywidendy,
  • odsetki,
  • należności licencyjne (tantiemy),
  • dochody z nieruchomości,
  • emerytury i renty.

Dla każdego z tych źródeł przewidziano szczegółowe zasady opodatkowania, określając m.in. to, które państwo ma prawo do poboru podatku oraz w jakiej wysokości. Kluczowy z punktu widzenia optymalizacji podatkowej – i omawiany dalej w artykule – jest artykuł 12 dotyczący należności licencyjnych, który ustanawia maksymalną stawkę podatku u źródła na poziomie zaledwie 2%. To właśnie ten przepis stanowi fundament dla struktur, które umożliwiają radykalne obniżenie obciążeń fiskalnych w pełni zgodnie z prawem.

2. Kluczowy punkt: art. 12 – Należności licencyjne (royalties)

Spośród wszystkich postanowień umowy między Polską a Białorusią z 1992 r., jeden przepis wybija się na pierwszy plan. To właśnie artykuł 12 dotyczący należności licencyjnych, który w praktyce otwiera furtkę do znacznych oszczędności podatkowych – zarówno dla podmiotów działających w Polsce, jak i dla zagranicznych struktur optymalizacyjnych.

Treść art. 12 – najważniejsze założenia

Zgodnie z art. 12 ust. 2 umowy:

„Podatek pobierany przez państwo źródła od należności licencyjnych nie może przekroczyć 2% kwoty brutto tych należności.”

W praktyce oznacza to, że:

  • Jeśli białoruska firma wypłaca polskiemu podmiotowi należności licencyjne – może potrącić zaledwie 2% podatku u źródła.
  • Analogicznie – jeżeli to Polska wypłaca należności licencyjne na rzecz białoruskiej spółki, to również maksymalna stawka podatku WHT wynosi 2%.

Dla porównania: standardowa krajowa stawka podatku u źródła (np. od należności licencyjnych wypłacanych za granicę) wynosi w Polsce 20%. Oznacza to, że odpowiednie struktury oparte na tej umowie pozwalają zredukować obciążenia podatkowe dziesięciokrotnie – bez naruszania litery prawa.

Skutki praktyczne

🔸 1. Oderwanie od realnych zysków
Podatek liczony jest od kwoty brutto, niezależnie od faktycznego zysku po stronie odbiorcy. Nawet jeśli działalność licencyjna generuje bardzo wysoką marżę (np. firma sprzedaje produkty z logiem za granicą i uzyskuje milionowe zyski), to podatek od wypłat wyniesie tylko 2% wartości umowy, a nie 2% zysku. To drastycznie zaniża realne obciążenia fiskalne.

🔸 2. Brak klauzuli „beneficial ownership” i ograniczeń LOB (limitation-on-benefits)
Współczesne umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania, takie jak te zawarte z USA czy Holandią, zawierają tzw. klauzule antyabuzywne – np. wymóg, by odbiorca należności był ich „rzeczywistym właścicielem” (beneficial owner) albo spełniał określone warunki działalności gospodarczej.
W przypadku umowy z Białorusią takich zapisów brakuje całkowicie. To sprawia, że teoretycznie wystarczy zarejestrować „papierową” spółkę na Białorusi, aby móc korzystać z preferencyjnej stawki 2%, niezależnie od tego, gdzie realnie prowadzona jest działalność i kto ostatecznie korzysta z wypłaconych środków.

3. Gdzie tkwi absurd?

Podatki to nie tylko cyfry — to także mechanika gry, w której inteligentne poruszanie się po planszy pozwala płacić mniej. W przypadku umowy Polska–Białoruś mamy do czynienia z wyjątkowym „cheatem”, który można by nazwać: „jak legalnie zamienić 20% podatku w 2%”.

a) „Smart structuring” – gra w spółkę-widmo

Wyobraźmy sobie taką sytuację: polska spółka posiada znak towarowy lub prawo do oprogramowania. Zamiast wykorzystywać je bezpośrednio w Polsce, zakłada na Białorusi fikcyjną firmę — nazwijmy ją „BelIP Holdings”. Nie zatrudnia ona pracowników, nie ma infrastruktury, ale formalnie „dzierży” prawa autorskie. Następnie udziela licencji… swojej polskiej spółce-matce.

Efekt? Polska firma wypłaca należność licencyjną własnej spółce-córce na Białorusi i – dzięki umowie – płaci jedynie 2% podatku u źródła. Gdyby prawa pozostawały w Polsce, należałoby zapłacić 20%.

To czysta optymalizacja. Legalna, choć balansująca na granicy zasad. Grają w nią ci, którzy znają reguły – reszta płaci pełną stawkę.

b) Hybrydowy raj podatkowy… w postsowieckiej rzeczywistości

Białoruś nie kojarzy się z rajem podatkowym. Nie ma ani wolnorynkowej reputacji, ani transparentnych instytucji. A jednak, dzięki tej konkretnej umowie, uzyskała cechy raju – nie na mocy własnych przepisów, ale przez lukę międzynarodową.

Nie trzeba realnie inwestować ani prowadzić działalności – wystarczy „papierowa obecność”. W ten sposób Białoruś staje się niezamierzoną furtką do ograniczania opodatkowania – zjawiskiem rzadkim, ale bardzo skutecznym.

To klasyczny przykład tzw. hybrydowego raju podatkowego – kraju, który nie jest atrakcyjny sam w sobie, ale którego relacja z innym państwem tworzy niebezpieczną niszę.

c) Stara umowa, nowe problemy – nieadekwatność wobec standardów OECD

Umowa została podpisana w 1992 roku – w innym świecie podatkowym. Wtedy:

  • nie istniał jeszcze projekt OECD BEPS,
  • cyfrowa gospodarka była futurystyczną wizją,
  • a międzynarodowe standardy podatkowe dopiero raczkowały.

W efekcie – umowa z Białorusią nie zawiera żadnych z kluczowych zabezpieczeń, które dziś uznaje się za standard:

  • brak klauzuli beneficial ownership,
  • brak zasady substance over form,
  • brak ograniczenia korzyści (LOB – limitation on benefits).

To tak, jakby współczesny podatnik korzystał z przestarzałej mapy i przypadkiem odkrył na niej… skrót przez ścianę. System podatkowy nie tylko nie zamknął tej ścieżki — on nadal ją legalizuje.

Wniosek?

Umowa z Białorusią to nie archaiczny dokument, który „nikomu nie szkodzi”. Wręcz przeciwnie — umożliwia aktywne nadużycia w czasach, gdy inne kraje walczą z agresywną optymalizacją.

To cicha luka, przez którą kapitał przepływa niemal bez obciążeń — w majestacie prawa, bez ryzyka, z pełnym poparciem litery (choć nie ducha) przepisów.

 

4. Jak wypompować zysk z Polski do Mińska w 3 krokach

Schemat optymalizacji licencyjnej z użyciem umowy Polska–Białoruś

To klasyczna konstrukcja „IP box na eksport” – czyli sposób, w jaki firma przenosi dochody z Polski do jurysdykcji z preferencyjnym opodatkowaniem, nawet jeśli ta jurysdykcja… nie planowała być „preferencyjna”. Wystarczą trzy kroki.

 

Krok 1: Rejestracja spółki „BelIP Holdings” na Białorusi

Polska firma A zakłada 100% kontrolowaną spółkę zależną w Mińsku — np. „BelIP Holdings”.

Charakterystyka spółki:

  • brak pracowników,
  • brak fizycznej działalności,
  • tylko adres rejestrowy i podstawowy kapitał,
  • formalne przeniesienie praw autorskich / znaków towarowych.

Co przekazujemy?

  • know-how,
  • prawo do oprogramowania,
  • znak towarowy,
  • prawa licencyjne do utworów, patentów itp.

 

Krok 2: Licencja zwrotna do Polski

Spółka białoruska udziela licencji polskiej firmie A (czyli swojej właścicielce) — na korzystanie z przekazanych wcześniej praw.

Polska spółka A płaci regularnie należność licencyjną (royalty) do „BelIP Holdings”. Efekt podatkowy:

Zgodnie z art. 12 umowy Polska–Białoruś — Polska pobiera tylko 2% podatku u źródła (WHT) od wypłaconych należności.
Zamiast standardowych 20% (stawka krajowa), podatnik płaci dziesięć razy mniej.

 

Krok 3: Zysk na Białorusi — (nie)opodatkowany

Środki trafiają na rachunek „BelIP Holdings” w Mińsku. Co dalej?

Możliwości:

  • reinwestycja lokalna (rzadka),
  • dalsze licencjonowanie do innych spółek w grupie,
  • wypłata dywidendy (czasem z kolejnym obniżonym WHT),
  • „zagubienie” w systemie bankowym — np. przesyłka dalej do spółki holdingowej w innym kraju (Cypr, ZEA, Luksemburg itp.).

Dlaczego to działa?

  • Białoruś nie wymaga realnej substancji gospodarczej,
  • brak lokalnych klauzul o beneficial owner czy testów substance-over-form,
  • nie ma sankcji ani obowiązków raportowania do polskiego KAS, jeśli wszystko jest „na papierze” zgodne.

 

Przykład liczbowy:

Załóżmy, że polska spółka A płaci 1 000 000 zł rocznie z tytułu licencji:

ScenariuszKwota podatku WHT
Gdy prawa są w Polsce (stawka 20%)200 000 zł
Gdy prawa są na Białorusi (stawka 2%)20 000 zł

🔻 Oszczędność roczna: 180 000 zł.
🔻 Skala w grupie kapitałowej (np. software house, e-commerce, fintech): wielomilionowa.


Podsumowanie: Efekty schematu

✔️ Transfer zysków za granicę,
✔️ Minimalne opodatkowanie (2% zamiast 20%),
✔️ Brak realnej działalności na Białorusi,
✔️ Legalność operacji dzięki lukom w starej umowie.

To podręcznikowy przykład „treaty shoppingu” — czyli wybierania najbardziej korzystnych traktatów podatkowych, niezależnie od rzeczywistego miejsca prowadzenia działalności.

Jeśli interesuje Cię, jak największe firmy i zamożni inwestorzy legalnie ograniczają swoje zobowiązania podatkowe? Fascynuje Cię temat spółek offshore, zagranicznych kont bankowych, paszportów państw trzecich lub tworzenia wielopoziomowych struktur holdingowych? W mojej książce „Ucieczka do Raju. Jak legalnie nie płacić swoich podatków” odsłaniam kulisy międzynarodowej optymalizacji podatkowej. Opisuję realne mechanizmy, konkretne strategie oraz sprawdzone ścieżki działania, dzięki którym można skutecznie i zgodnie z prawem zarządzać swoim majątkiem na skalę międzynarodową.

To nie jest poradnik z teorii. To przewodnik po rzeczywistej grze, w której liczy się wiedza, struktura i właściwy wybór jurysdykcji. Jeżeli chcesz zrozumieć, jak działa świat finansowej niezależności i jak chronić swoje pieniądze przed nadmiernym opodatkowaniem – ta książka została napisana właśnie dla Ciebie. Książka jest dostępna TUTAJ.

Ostatnie wpisy na blogu

2% zamiast 20%. Jak Białoruś stała się rajem podatkowym dla polskich firm.

Gdy myślimy o rajach podatkowych, do głowy przychodzi raczej Cypr, Luksemburg albo egzotyczne wyspy na Karaibach. Białoruś? Raczej nie. A jednak – wbrew intuicji, doświadczeniu i zdrowemu rozsądkowi – to właśnie relacja podatkowa między Polską a Białorusią otwiera przed firmami furtkę, która z punktu widzenia prawa jest całkowicie legalna, ale

Jak płacić 0% podatku od ktyptowalut. Azory – raj podatkowy nie tylko dla krypto.

Jeśli myślisz, że raj podatkowy musi być nudny jak dokumentacja blockchaina, to najwyraźniej nie słyszałeś o Azorach, gdzie nie tylko wieloryby mają się dobrze, ale także kryptowalutowi „wieloryby” mogą oddychać z ulgą – bo tutaj zyski z krypto są wolne od PIT-u, co oznacza, że możesz handlować, mine’ować i HODL’ować do woli,